Nowy produkt
W dawnych podaniach można odnaleźć wiele opisów przypadków koni trudnych, kompletnie nieobliczalnych i bardzo niebezpiecznych. Konie te kopały, gryzły, stawały dęba, ponosiły, zrywały najsilniejsze nawet pęta. Czy można je było poskromić?
0 Przedmiot Przedmioty
Ten produkt nie występuje już w magazynie
Ostatnie egzemplarze!
Data dostępności:
CZARODZIEJE KONI - Krzysztof Czarnota
W dawnych podaniach można odnaleźć wiele opisów przypadków koni trudnych, kompletnie nieobliczalnych i bardzo niebezpiecznych. Konie te kopały, gryzły, stawały dęba, ponosiły, zrywały najsilniejsze nawet pęta. Czy można je było poskromić?
Odbiorca: :
* Pola wymagane
lub Anuluj
O miłości do koni i o talencie, którego nie wolno zmarnować
W dawnych podaniach można odnaleźć wiele opisów przypadków koni trudnych, kompletnie nieobliczalnych i bardzo niebezpiecznych. Konie te kopały, gryzły, stawały dęba, ponosiły, zrywały najsilniejsze nawet pęta. Czy można je było poskromić? Kozacka legenda mówi o ludziach potrafiących w niewytłumaczalny sposób okiełznać konie. Zaczęto na nich mówić czarodzieje. Kozacy wierzyli, że ludzie ci dostali od Boga szczególny dar.
Czy to możliwe, aby rozumienie i czucie koni kozackiego atamana było takie samo jak metody treningowe Polaka mieszkającego na wschodnich rubieżach na początku XXI wieku? Przypadek, zrządzenie losu, a może zakodowana w łańcuchach DNA pamięć? Żeby rozwikłać tę tajemnicę, konieczna jest wędrówka na dawne Kresy Rzeczypospolitej. Z mroków historii wyłaniają się rody słynnych ongiś magnatów i hodowców arabskich koni, ożywają postaci Wacława Emira Rzewuskiego, Juliusza Dzieduszyckiego, Juliusza Kossaka. Bohater powieści śledzi ich nieprawdopodobne wyprawy i przygody w nadziei, że w historii znajdzie klucz do rozwiązania współczesnej zagadki.
Na kartach książki pojawiają się nazwiska Polaków, największych hodowców koni arabskich sprzed wieków, nazwy ich siedzib rodowych i historycznych koni. Okazuje się, że prawie każdemu z nich towarzyszył jakiś Kozak: Rzewuskiemu – Sokół, Dzieduszyckiemu – Mykoła, Trzeciakowi – Zahar. Znani byli z tego, że potrafili robić z końmi to, co innym było niedostępne. Czy byli "zaklinaczami koni" w dzisiejszym tego słowa znaczeniu - tego nie wiemy. Krzysztof Czarnota postanowił jednak zrobić z nich czarodziejów koni.
Historię poszukiwań naszego bohatera czyta się niczym dobry kryminał. Styl autora jest zwięzły, przejrzysty, postaci nakreślone wyraźnie. Akcja toczy się wartko. A beletrystyka miesza się z przemyśleniami autora i faktami historycznymi, które warto sobie przypomnieć.
Marek Szewczyk, dziennikarz, wieloletni redaktor naczelny "Konia Polskiego"
Autor: Krzysztof Czarnota
Format: 13,5cm x 20,5cm, stron: 312, oprawa: twarda z obwolutą.
Rok wydania: 2017